wtorek, 27 listopada 2012

"Mój bóg ma większego ***** niż twój bóg!"

Tytuł tego posta to cytat ze zmarłego w 2008 r. komika Georga Carlina. Kiedy przeczytałem, że w Częstochowie powstanie największy na świecie (!) posąg Jana Pawła Dwa. od razu przyszła mi na myśl ta wypowiedź Carlina. Skojarzenia z licytowaniem się na wielkość członka nasuwają się same. Kto był ministrantem  wie o czym mówię.


Mamy już największego na świecie Jezusa, a teraz przyszła kolej na największego na świecie papieża, a co! Przodownikami w tym osobliwym wyścigu na wielkość posągów są Polska, Peru i Brazylia. W kategorii największego Jezusa póki co prowadzimy, ale prowadzimy tylko o włos. Jeżeli wzrost Jezusa Chrystusa Pacyfiku (Lima, Peru) policzymy razem z postumentem, na którym stoi (o co apelują Peruwiańczycy), okaże się, że jest o 1 metr większy od Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata (Świebodzin, Polska). Na nasze szczęście,  zgodnie z doktryną chrześcijańską wzrost Zbawiciela należy liczyć od stóp. Postument to oszustwo, jak noszenie butów na obcasie. Dlatego też to nasz Jezus jest największy! Pomimo jednak tego, że posiadamy największego, nie możemy czuć się zbyt pewnie. Myślę, że aby ugruntować naszą pozycję lidera powinniśmy zbudować jeszcze jednego Jezusa, tym razem wielkości wierzy Eiffel. Powinien stanąć na Giewoncie i być widoczny w całej Polsce. I w Peru. 

Na cześć największego Jezusa episkopat wprowadza nawet nowe święto kościelne - Jezusa Chrystusa Najwyższego. Będzie obchodzone w czwartek po niedzieli Zesłania Ducha Świętego, cokolwiek to jest. Widać nie tylko ja jestem dumny z posiadania największego. 

Ale Kwas


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz